Karlskrona czyli Korona Karola to portowe miasto w południowej Szwecji, ośrodek administracyjny regionu Blekinge. Założył ją w 1680 roku szwedzki król Karol XI jako siedzibę Szwedzkiej Królewskiej Marynarki. Jest na liście światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO. Miasto ma połączenie promowe z Gdynią. Aby się do niego dostać, można tak jak my, skorzystać z usług Stena Line.
Około 10:15 zeszliśmy z promu na ląd (wypłynięcie z Gdyni było opóźnione). Autobus linii 6 stał już na przystanku tuż obok terminalu. Szybko zapakowaliśmy bagaże do szafek znajdujących się wewnątrz terminalu. Wybraliśmy mniejszą za 20 koron. W szafce bez problemu zmieściły się dwie walizki o wymiarach takich jak bagaż podręczny do Ryanair i niewielki plecak. Wrzuciliśmy monety, zamknęliśmy drzwiczki i zabraliśmy ze sobą kluczyk.

Przystanek przed Terminalem w Karlskronie
Wsiedliśmy przednimi drzwiami do autobusu bo musieliśmy kupić bilet u kierowcy. Przejazd dla 5 osób na bilet familijny w jedną stronę to wydatek wysokości 52 koron. W autobusie nie mogliśmy płacić gotówką, ale miałam przygotowaną kartę płatniczą. Po mniej więcej półgodzinnej jeździe dotarliśmy do centrum. Wysiedliśmy na końcowym przystanku na ulicy Parkgatan. Powrót do portu był z tego samego miejsca. Sprawdziliśmy godziny odjazdu autobusu, mieliśmy czas do 19:00. Obraliśmy kolejność zwiedzania: twierdzę Drottningskär na wyspie Aspö, Marinmuseum, Wielki Rynek Karlskrony, Kościół Admiralicji, Bjorkholmen, wyspa Stakholmen, Fisktorget i Hoglands Park.
Naszemu pobytowi na Aspö poświęciłam oddzielny wpis. (Czytaj tu) Po zwiedzeniu Aspö, poszliśmy do Muzeum Marynarki Wojennej zwanego Muzeum Morskim (Marinmuseum).

Budynek Marinmuseum w Karlskronie
W maju muzeum zwiedzać można bezpłatnie i czynne jest do 16:00, ale wejście do wnętrza okrętu podwodnego z okresu zimnej wojny jest możliwe tylko do godziny 15:00. Z tego powodu skierowaliśmy się najpierw do Hali Neptuna, aby wejść na pokład ponad ośmiuset tonowego okrętu podwodnego, robi wrażenie. W Hali Neptuna jest też ekspozycja pierwszego okrętu podwodnego szwedzkiej marynarki wojennej – Hajen – z 1904 roku.

Karlskrona – wnętrze łodzi podwodnej w Marinmuseum
Przeszliśmy też podwodnym tunelem. Odwiedziliśmy sale wystawowe, nam spodobała się sala z modelami statków, jednak najbardziej widowiskowa wydała nam się przeszklona sala z galionami.

Model żaglowca

Jedna z ekspozycji w Marinmuseum

Karlskrona – w sali galionów w Marinmuseum

Galiony
Na górnym piętrze popatrzyliśmy przez peryskop. Na koniec wyszliśmy na zewnątrz, by pospacerować obok stojących statków i żaglowca. Na początku minęliśmy Trałowiec Bremön, okręt wojenny z czasów II wojny światowej. Następnie przeszliśmy obok kutra rakietowego Västervik z okresu zimnej wojny. Jako ostatni stoi pełnorejowiec Jarramas. Niestety byliśmy przed sezonem i nie mogliśmy wejść na ich pokłady, czego bardzo żałowaliśmy.

Pełnorejowiec Jarramas w Marinmuseum
Po wizycie w muzeum udaliśmy się na rynek i zrobiliśmy krótką przerwę na słynne lody w lodziarni „Lodowiec” (Glassiären). Była kilkuosobowa kolejka. Lody sprzedawane są tu nie na gałki, a na smaki. Jeden smak kosztuje 35 koron, dwa smaki 40, a trzy 45. Porcje są ogromne, dla mnie nie do przejedzenia na raz. Zdecydowaliśmy się na jednego loda z trzech smaków i małymi łopatkami degustowaliśmy zamówiony specjał. Osławione lody nie zachwyciły, jadałam smaczniejsze. Nikt nie miał ochoty na dokładkę. Po krótkim odpoczynku poszliśmy na Wielki Rynek (Stortorget). W jego centrum stał XIX-wieczny cokół, z którego spoglądał na nas król Karol XI, założyciel miasta. Za jego plecami widać budynek z kolumnadą oraz zegarem. Jest to dawny ratusz (Radhuset), w którym obecnie mieści się sąd. Stojąc przodem do ratusza z lewej strony zobaczymy XVIII-wieczny kościół Trójcy Świętej (Trefaldighetskyrkan), zwany kościołem niemieckim. Postawiono go na potrzeby niemieckich robotników, budujących miasto i port. Zbudowany został na wzór rzymskiego Panteonu. Weszliśmy do wnętrza. Po przeciwnej stronie dawnego ratusza stoi luterański kościół Fryderyka (Fredrikskyrkan) wyświecony w 1744 roku . Był w remoncie i otaczało go rusztowanie. Pomiędzy kościołem Fryderyka a kościołem Trójcy Świętej stała miejska wieża ciśnień. Ta neogotycka ceglana budowla nazywana jest „zamkiem wodnym”. Obecnie mieści się w niej prywatne muzeum sztuki.

Kościół Fryderyka w Karlskronie

Organy w Kościele Św. Trójcy w Karlskronie

Wnętrze kościoła Św. Trójcy w Karlskronie

W Karlskronie
Wyruszyliśmy na spacer po Karlskronie. Zaczęliśmy od drewnianego Kościoła Admiralicji (Kungliga amiralitetskyrkan) z 1685 roku zwanego Ulrica Pia, na cześć pobożnej żony Karola IX. Jest to największa drewniana świątynia Szwecji mogąca pomieścić około 4 tysięcy osób. Pomalowana została na charakterystyczny dla Szwecji kolor tak zwany czerwony falu (falu rödfärg). Przed kościołem stoi postać Matsa Rosenboma, żebrzącego mieszkańca Karlskrony, który w ten sposób starał się zapewnić byt rodzinie. Zamarzł przed kościołem. Do tej pory z wyciągniętą ręką zbiera pieniądze dla biednych mieszkańców miasta. Można wrzucić mu pod kapelusz datek. Zebrane przez Matsa Rosenboma fundusze, trafiają do organizacji charytatywnych gminy Karlskrona. Główne wejście świątyni było zamknięte, weszliśmy po schodach do bocznych drzwi prawego boku budynku. Zajrzeliśmy do wnętrza kościoła, ale trafiliśmy na próbę. Nie chcąc przeszkadzać śpiewającym dzieciom, wycofaliśmy się cicho ze świątyni.

Kościół Admiralicji w Karlskronie

Postać Matsa Rosenboma
Poszliśmy w stronę dzwonnicy, która była remontowana i otoczona rusztowaniami. Pod dzwonnicą biegł tunel kolejowy służący niegdyś do transportu materiałów budulcowych do stoczni. Przeszliśmy przez ulicę Amiralitetsg, dalej szliśmy wzdłuż muru. Po krótkim spacerze dotarliśmy do Brzozowego Wzgórza (Bjorkholmen), przed wiekami dzielnicy marynarzy i stoczniowców. Przechadzaliśmy się wśród klimatycznych uliczek z osławionymi kolorowymi domkami i ruszyliśmy na kolejną, tym razem, kamienistą wysepkę Stakholmen.

Domki na dawnej ulicy stoczniowców

Autorka bloga przed domem na Brzozowym Wzgórzu
Na wyspie znajdowały się ławeczki, można było usiąść odpocząć, popatrzeć z jednej strony na marinę, a z drugiej na słynne osiedle ogródków działkowych z domami w kolorze czerwieni faluńskiej, z białymi okiennicami, balkonami i narożnikami. Na wysokich masztach powiewały szwedzkie flagi. Widok ten jest częstym motywem pocztówek ze Szwecji.

Słynne osiedle domków na wyspie Brändaholm
Na wyspie Stakholmen spotkaliśmy ćwiczących młodych Szwedów. Schodząc ponownie na Trosso, po prawej stronie minęliśmy hotel Scandic, a po lewej jeden z ostatnich punktów naszej wycieczki – Targ Rybny z pomnikiem kobiety sprzedającej ryby. (Fisktorget). Naprzeciwko Targu mieściło się Muzeum regionu Blekinge (Blekinge Museum). Niestety było już zamknięte.

Pomnik na rynku rybnym

Muzeum Blekingham
W takim razie skierowaliśmy się w stronę Hoglands Park. W jego centralnym punkcie stał pomnik Karola XIII. Na terenie parku była też fontanna z pomnikiem Dziewczyny z Blekinge (Blekingeflickan) i jeszcze jeden pomnik Żaba. Wokół głównego trawnika, na którym odpoczywali Szwedzi, w krzewach powycinane były takie jakby altany, w których ustawiono ławeczki.

Karlskrona – pomnik w parku

Karlskrona pomnik Karola XIII w parku
Do odjazdu autobusu została nam godzina, wykorzystaliśmy ją na spróbowanie szwedzkiego piwa. Zamówiliśmy je w restauracji znajdującej się między parkiem a przystankiem autobusowym. Za 0,5 litrową butelkę zapłaciliśmy 60 koron. Dzień dobiegł końca, nadszedł czas powrotu na prom. Wsiedliśmy do autobusu nr 6, dojechaliśmy do terminalu, odebraliśmy bagaże z szafek. Zadowoleni z minionego dnia byliśmy gotowi do wejścia na prom. Według mojej opinii, najciekawszym punktem wycieczki było muzeum morskie.
Dodaj komentarz