W Wilnie byłam kilkakrotnie, ponieważ mieszkam 320 kilometrów od tego miasta. Z Łomży mam bliżej do stolicy Litwy niż do Krakowa, Poznania czy Wrocławia. Zwiedzałam Wilno z przewodnikami i na własną rękę. Po jedenastu latach, kolejny raz pojechałam do Wilna, w ramach wycieczki po krajach nadbałtyckich. Wybierając się tam, myślałam, że nic interesującego mnie nie spotka, większość co proponuje się na wycieczkach objazdowych już widziałam. Rzeczywiście Ostra Brama, cel wielu pielgrzymek i wycieczek, stała niezmienna. Były jednak zauważalne zmiany. Po pierwsze, od ostatniej mojej wizyty odrestaurowano część budowli starego miasta. Budynek, w którym powstawały Dziady A. Mickiewicza, miał odnowioną fasadę i działał w nim hotel.

Zdjęcie budynku z 2005 roku

Zdjęcie budynku z 2016 roku
Dodatkowo udostępniono do zwiedzania salę Konrada. Można do niej wejść codziennie miedzy godzina 10:00 a 17:00. Znajdowała się ona po lewej stronie od wejścia do hotelu.

Sala Konrada
Ulica Literatów, która nazwę swoją zawdzięcza licznym księgarniom znajdującym się tam w XIX wieku, nabrała innego wyglądu i znaczenia. W 2008 roku, na murach po obu stronach ulicy wmurowywane zostały ponumerowane, różnorodne pod względem kształtu i formy tabliczki (jedna dla jednej osoby) upamiętniające twórców prozy i poezji oraz inne osoby powiązane z literaturą i kulturą litewską. Ponadto były dwie tablice ze spisem nazwisk twórców tabliczek i osób, którym zostały dedykowane. Wystarczyło na liście odnaleźć nazwisko pod odpowiednim numerem. Potem odszukać tabliczkę na murze z tę samą liczbą. Znaleźli tam uznanie również Polacy. Upamiętniono Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Adama Mickiewicza, Czesława Miłosza, Władysława Syrokomlę czy Wisławę Szymborską.

Ulica Literatów
Ciekawym pomysłem ulicy Literatów była jej nazwa napisana również alfabetem Braille’a.

Ulica Literatów
W Wilnie można zobaczyć oryginał obrazu Jezusa Miłosiernego namalowanego przez Eugeniusza Kazimirowskiego. W wakacje 2005 roku znajdował się on jeszcze w kościele pod wezwaniem Świętego Ducha. W 2016 roku wisiał w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, dawnym kościele Świętej Trójcy.

Obraz Jezusa Miłosiernego w kościele Świętego Ducha

Sanktuarium Miłosierdzia Bożego

Obraz Jezusa Miłosiernego w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego
W roku 2005 naprzeciwko pomnika Adama Mickiewicza stał zrujnowany budynek. Trochę mnie to dziwiło, że w takim miejscu znajdowała się tak zaniedbana budowla. W 2016 roku była odnowiona i nie szpeciła już terenu obok pomnika wieszcza.

Pomnik A. Mickiewicza

Budynek w 2005 roku

Budynek w 2016 roku
Kolejną atrakcją, której do tej pory nie widziałam było Zarzecze porównywane do paryskiego Montmartre. Na moje oko, opinia trochę na wyrost. Miejsce to jednak wyróżnia się wśród innych w Wilnie i ma swój klimat. Dotrzeć do niego można przechodząc przez jeden z mostków przerzuconych nad Wilejką. Ja doszłam tam od strony pomnika A. Mickiewicza. Kierowałam się ulicą w stronę widocznej cerkwi. I skręciłam w lewo na pierwszy most. Po jego przejściu ruszyłam wzdłuż rzeki, nad którą spotkałam artystkę malującą obraz. Na terenie Zarzecza stały liczne rzeźby. Jedną z nich była figura Jezusa z plecakiem nad brzegiem Wilejki.

Wilejka

Malarka przy pracy

Figura Jezusa z plecakiem

W Republice Zarzecza

W Republice Zarzecza

W Republice Zarzecza
Na pobliskim placu na wysokiej kolumnie stała też rzeźba anioła Zarzeckiego.

Anioł Zarzecki

W Republice Zarzecza
Inną ciekawostką była Konstytucja Republiki Zarzecza spisana na tablicach i umieszczona na ścianie jednego z budynków ulicy Paupio. Spisana była w kilku językach , w tym po polsku. Ujęta została w 33 punktach. Znalazły się w niej miedzy innymi zapisy, iż:
Człowiek ma prawo umrzeć, ale nie jest to jego obowiązkiem;
Człowiek ma prawo być nieznany i niewybitny;
Człowiek ma prawo uświadomić sobie swoją małość i wielkość;
Człowiek ma prawo niczego nie rozumieć;
Człowiek może się dzielić tym, co ma;
Człowiek ma prawo płakać;
Człowiek nie ma prawa zrzucać winy na innych;
Człowiek ma prawo się nie bać.
Po odczytaniu Konstytucji przeszliśmy w kierunku kolejnego mostu na Wilejce. Znajdowały się na nim liczne kłódki przypinane przez zakochane pary. Weszliśmy na mostek od strony Zarzecza i zobaczyliśmy w murze przeciwległego brzegu niszę, w której siedziała Syrenka z nad Willi. Sprawiała wrażenie jakby właśnie wyszła z wody i suszyła się na słońcu. Po przejściu przez most odwróciliśmy się w stronę tablicy informującej w 4 językach o tym, że za mostkiem jest Republika Zarzecza. Na tablicy umieszczone były cztery znaki obowiązujące na jej terenie. Przewodniczka przetłumaczyła ich treść. W zarzeczu obowiązuje nakaz powolnego spacerowania, w miłym nastroju z uśmiechem na twarzy, uważnego obserwowania i uważania, aby nie wpaść do rzeki. Na Zarzeczu swoje dzieciństwo spędził Bernard Ładysz, mieszkał tam też Konstanty Ildefons Gałczyński.

Syrenka z nad Willi

W Republice Zarzecza
I jeszcze jedna nowość, której nie było w 2005 roku. Od 2013 roku udostępniono dla zwiedzających Muzeum Pałac Wielkich Książąt Litewskich, dawniej zwany Dolnym Zamkiem. Sąsiaduje on z Bazyliką archikatedralną św. Stanisława i św. Władysława. Na teren dziedzińca weszliśmy bezpłatnie. Wchodząc tam, z prawej strony widać przez szyby stare fundamenty zamku i osoby zwiedzające odpłatnie teren zamku.

Pałac Wielkich Książąt Litewskich

Dziedziniec Pałacu Wielkich Książąt Litewskich
Część trasy zaproponowana przez litewską przewodniczkę wiodła po miejscach zupełnie dla mnie nieznanych. Odkrywałam Wilno na nowo.
Warto pojechać do Wilna, to miast zmienia się lecz zawsze można odkryć coś nowego, coś co zachwyca na nowo….
Też jestem tego samego zdania.
Nigdy nie byłam na Litwie ale może czas wybrać się w tamtym kierunku. Ciekawy wpis i zachęcające do odwiedzenia Wilna zdjęcia.
Warto, polecam Wilno. Oprócz starego miasta cmentarz na Rossie, Górę Trzech Krzyży, wieżę telewizyjną z obrotową restauracją. Niedaleko od stolicy leżą Troki z zamkiem i karaimską restauracją, w Druskiennikach- Gruto Parkas. Jeszcze nie zabrałam się do opisów tych atrakcji. A dodatkowo, zniesiono wizy do Grodna na Białorusi, to przy okazji można zajrzeć i tam. Ja osobiście lubię wschodnie klimaty.