Trasa krótka mająca około 60 km, wiedzie z Castillo Caleta de Fuste do Betancurii i powrót do Castillo Caleta de Fuste.
Trzeciego dnia zwiedzania, czekał nas krótki, przedpołudniowy wyjazd do centralnej części wyspy. Zaplanowaliśmy wizytę w Betancurii, dawnej stolicy Fuerteventury, położonej w dolinie otoczonej ze wszystkich stron wzgórzami. Taka lokalizacja zapewniała mieszkańcom miasta łatwiejszą obronę przed atakami piratów. W sumie zrobiliśmy około 60 km. Przejechaliśmy najbardziej krętą drogą na wyspie. Sam przejazd serpentynami przez góry to już nie lada atrakcja. Pierwszy postój zrobiliśmy w punkcie widokowym zaprojektowanym przez Cezara Manrique. Należy zjechać z trasy w lewo by dotrzeć do Mirador Morro Velosa, na szczycie góry Tegu. Na wysokości 650 metrów nad poziomem morza niesamowicie wiało, za to z tarasu widokowego roztaczał się cudowny krajobraz. Restauracja zbudowana na szczycie wzniesienia była zamknięta.

Mirador Morro Velosa

Z mężem na Mirador Morro Velosa

Panorama wyspy z Mirador Morro Velosa
Nie dało się zbyt długo postać ze względu na podmuchy wiatru więc ruszyliśmy w stronę Betancurii założonej w 1404 roku, która swoją nazwę zawdzięcza francuskiemu żeglarzowi i odkrywcy Jeanowi de Betancourta. Zaraz po wjeździe na drogę prowadzącą do miasta, po prawej stronie znajdowały się dwa posągi Ayosa i Guize. Pomnik ten wybudowano na cześć dwóch władców wyspy.

Z mężem przy posągach Ayosa i Guize
Po przeciwnej stronie drogi był punk widokowy, z który dał możliwość spojrzenia z góry na Betancurię, do której mieliśmy już tylko około 3 km.

Widok na Betancurię
Gdy dotarliśmy do dawnej stolicy Fuerteventury, na ulicach były pustki. Przeszliśmy pod najstarszy na wyspie Kościół Matki Boskiej z Betancurii (Iglesia de Santa Maria de Betancuria), znajdujący się w historycznym centrum miasta. Świątynia została wzniesiona w 1410 roku, zniszczyli ją piraci berberyjscy pod koniec XVI, a odbudowano ją w początkach XVII wieku. Centrum Betancurii to moim zdaniem bardzo klimatyczna miejsce. Tworzą je białe budynki stojące przy wąskich brukowanych uliczkach.

W Betancurii

Iglesia de Santa Maria de Betancuria

W tle z wieżą Iglesia de Santa Maria de Betancuria

Balkon w stylu kanaryjskim
Do hotelu wracaliśmy tą samą drogą. To był trzeci i ostatni dzień zwiedzania wyspy.
Inne wpisy poświęcone zwiedzaniu Fuerteventury:
Zwiedzanie Fuerteventury- trasa I
Zwiedzanie Fuerteventury- trasa II
o Caleta de Fuste i wypożyczaniu samochodu.
Jeżeli postawiłabym sobie pytanie, która wyspa bardziej mi się podobała Fuerteventura czy Lanzarote? Z pewnością odpowiedziałabym – Lanzarote. Zapraszam do wpisów poświęconych zwiedzaniu Lanzarote.
A która wyspa podoba się Wam bardziej? Zachęcam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami.
2 komentarze
Lanzarote ?
Mamy takie samo zdanie.