Wspomnę jeszcze o jednym doświadczeniu kulinarnym, które przeżyłam w Pekinie. Ale po kolei. David, nasz przewodnik, na naszą prośbę zaprowadził nas na uliczkę gdzie mieści się tak zwany Nocny Targ, oferujący bardzo oryginalne specjały. Mówił, że nie gustuje w takich daniach, ale jeżeli chcemy to proszę bardzo. Już samo patrzenie na stoiska wymagało ode mnie nieco czasu na przyzwyczajenie się do tego widoku. Na niewielkiej uliczce znajduje się wiele punktów gastronomicznych oferujących niezwykle egzotyczne jak dla nas menu. Na stoiskach znajdowały się ośmiornice, kałamarnice, rozgwiazdy, jedwabniki, skorpiony, węże, malutkie ptaki, pająki, skolopendry. Było tego do wyboru do koloru. Skorpiony nabite na patyczki jeszcze się ruszały.

Egzotyczne szaszłyki na Nocnym Targu

Oferta kulinarna i cennik na Nocnym Targu

Jeden z punktów gastronomicznych na Nocnym Targu

Szaszłyki – specjały Nocnego Targu
Przed wyjazdem planowałam zaszaleć i spróbować czegoś z ekstremalnego dla mnie menu. Na uliczce spotkałam Polaka, który degustował grillowane skorpiony. Na pytanie: Jak smakują?, po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że podobnie do frytek. Skusiłam się i ja. Okazało się, że nie miały jadu, bo nic mi się nie stało. A może mój był mocniejszy? Cóż mogę powiedzieć, że więcej jest strachu niż to warte. Smakowo nie jest to nic strasznego, ani dziwnego. Jadałam znacznie mniej apetyczne potrawy. Skorpiony były chrupkie i najważniejsze, już się nie ruszały. Niemal wszyscy z naszej dziewięcioosobowej grupy zdecydowali się na to kulinarne wyzwanie.
Nie odważyłabym się na jedzenie żywych robaków, które mogłyby uciec mi z buzi. No i nie zdecydowałabym się na pająka. Co prawda widziałam śmiałka, walczącego z porcją owłosionego, czarnego pajęczaka. Podczas jedzenia minę miał jednak nietęgą, po każdym kęsie popijał gazowanym napojem. Patrząc na niego miałam wrażenie, że owłosione odnóża nie przechodzą mu tak płynnie przez gardło. Nie widziałam jak poradził sobie z odwłokiem. Na takiego szaszłyka jakoś nie miałam ochoty.
Poza tak specyficznym menu ulicznego jedzenia znaleźć można było mniej egzotyczne jak owoce morza czy kasztany.

Owocowe szaszłyki na Nocnym Targu
Na Nocnym Targu nie ma ruchu samochodowego, przypomina on raczej uliczkę bazarową. Jest krótka, odchodzą od niej inne uliczki oferujące wyroby Made In China. Punkty gastronomiczne z przedziwnym menu ustawione są po obu stronach uliczki. Ta osobliwa oferta przyciąga wielu turystów zwiedzających Pekin indywidualnie i w grupach zorganizowanych. Jest tam tłoczno. Trzeba się wręcz przeciskać między chodzącymi.
Nawet jeśli nie planujecie korzystać z bogatej i oryginalnej dla nas oferty kulinarnej Nocnego Targu, zajrzyjcie tam i popatrzcie. Polecam. Dla mnie była to spora egzotyka.
Gratuluję pomysłu na dzielenie się swoimi spostrzeżeniami o różnych kulturach i społeczeństwach. Tak trzymaj. Życzę tylko udanych i przyjemnych wojaży.
Dziękuję.