Miliony lat wstecz, teren Synaju pokrywały wody Morza Czerwonego. Po ich ustąpieniu pozostały kolorowe skalne labirynty z piaskowca i wapienia, które przez kolejne lata ulegały erozji. W wyniku działania wiatru, słońca i wody powstały ciekawe formy, które można podziwiać obecnie.




Takim cudem natury i ciekawą atrakcją Synaju jest Kolorowy Kanion. Jego nazwa jest adekwatna do tego co można w nim zobaczyć. Przeróżne kolory skał: odcienie brązu, czerwieni, żółci i fioletu poprzekładane jak w cieście, stanowią o pięknie tego miejsca.



Jak się dostać
Wycieczki do Kolorowego Kanionu, połączone ze snurkowaniem, jazdą na wielbłądach czy kładach, można wykupić u rezydentów lub w lokalnych biurach podróży. Organizowane są one ze Sharm el Sheikh oraz Taby. Ja wybrałam lokalne biuro. W wycieczce uczestniczyło 11 osób. Zazwyczaj do kanionu dojeżdża się dżipami. My poprosiliśmy o bus, który wiózł nas asfaltowymi, dobrymi drogami z Sharm el Sheikh.

Dopiero na jazdę po bezdrożach pustyni przesiedliśmy się do dżipów. I to był moim zdaniem dobry wybór, bo komfort dojazdu do pustyni busem był zdecydowanie lepszy. Do samego kanionu jechaliśmy po nierównym terenie w niespełna 15 minut i tu w dżipach już nas wytrzęsło.

W Kanionie
Spacer po kanionie trwał około 1,5 h. No może nie tylko spacer. Kanion ciągnie się na długości kilkuset metrów, nie jest to więc zbyt długi odcinek do przejścia. W niektórych miejscach skały sięgają wysokości 40 m.


Czasem trzeba było wspinać się nieco wyżej, przeciskać przez wąskie szczeliny i podtrzymywać się obydwiema rękami, ześlizgiwać się lub przysiadać, by bezpiecznie zejść na dół.



Jeżeli zdjęcia i opis zachęcą Was do wybrania się na taką wycieczkę, a moim zdaniem naprawdę warto, pamiętajcie, by zabrać wygodne buty, my mieliśmy z podeszwą antypoślizgową, ale pozostali szli w adidasach. Niektóre skały są bardzo wyślizgane i łatwo się poślizgnąć. Przydadzą się też wygodne spodnie. Nie zapomnijcie o wodzie do picia i najlepiej spakujcie ją w plecaczki, by ręce były wolne, bo czasami przydadzą się podczas pokonywania trasy. W Kanionie spotkać można nieliczne rośliny wyrastające ze skał. Nasz przewodnik twierdził, że jest to trzeci taki kanion
na świecie, po Colorado i Petrze.



Jest to trasa nie wymagająca jakiegoś specjalnego wysiłku czy sprawności fizycznej.

Podczas naszego pobytu, miej więcej w połowie drogi, rodzina beduińska rozłożyła się z ręcznie plecionymi ozdobami z koralików. Dzieci po rosyjsku prosiły o gumę do żucia. Dostały, to przez jakiś czas szły i prosiły o więcej.

Przy wyjściu z kanionu zobaczyć można otwór w skale, beduińską lodówkę, służący do przechowywania żywności a nawet zmarłych.


Po przejściu zaplanowanej trasy czekał na nas dżip, którym znowu po bezdrożach, w kilkanaście minut dojechaliśmy do busa czekającego na nas przy wiosce beduińskiej.

Na koniec zajrzeliśmy jeszcze do miejscowej szkoły. Budynek nowo postawiony, w klasach ławki ustawione według zasady ile się zmieści.

Po krótkiej wizycie w szkole pojechaliśmy realizować kolejny punkt – snurkowanie na Blue Hole.
Zapraszam do zapoznania się z innymi wpisami, w których możecie poczytać o atrakcjach Synaju.
Dorotko, Ty wiesz, jak bardzo lubię oglądać na własne oczy wszelkie cuda natury.
Żałuję, że nie było mnie razem z Wami na Synaju. Mam w pamięci nasze wspaniałe wspólne wyprawy
po Norwegii, które doskonale opracowałaś i z wrodzonym wdziękiem i dużą cierpliwością przeprowadziłaś,,,
Mam nadzieję,że za jakiś czas znowu będę podziwiać pod Twoim ,, przewodem'”kolejne urokliwe miejsca.
Basiu, dziękuję za komentarz. Przygotowywanie się do wyjazdów to dla mnie przyjemność. Też mam nadzieję na wspólne odkrywanie nowych miejsc.
Dorotka ty jako fachowiec od edukacji zapewne z ciekawością i fachowością oglądałaś taką placówkę oświatową na pustyni co widać po Twojej ocenie „w klasach ławki ustawione według zasady ile się zmieści.”. Ja natomiast jako strażak co prawda emeryt, ale mnie zawodowo zastanowiło dlaczego, po co i jakie służby zezwoliły na umieszczeniu krat w oknach. Na myśl przychodzą mi dwa powody.: 1) aby uczniowie nie uciekali z lekcji przez okna, albo 2) aby złodzieje nie kradli kredy tablicowej. A może po godzinach szkolnych lub w czasie wakacji budynek wykorzystywany jest jako doraźny miejscowy areszt. :=)
Pozdrawiam Zbyszek
Zbyszku, ten pomysł z kredą nietrafiony, tablica w klasie suchościeralna. A kraty w oknach, to może dlatego, że szkoła stoi na pustyni i dodatkowo na uboczu wioski. Pozdrawiam Dorota
Podobały mi się zdjęcia kanionu. Skały mają ciekawe barwy.
W rzeczywistości jest jeszcze ładniej. Zdjęcia nie oddały do końca uroku kanionu.