Da Nang, w okresie kolonialnym nazywane Tourane, obecnie jest nadmorskim kurortem środkowego Wietnamu leżącym nad Morzem Południowochińskim, w delcie rzeki Han. Jeżeli podczas zwiedzania Wietnamu, większe odległości planujecie pokonywać samolotem, to atutem miasta jest jego lotnisko. Zgodnie z wcześniejszym planem zwiedzania Wietnamu, przemieszczając się między Hanoi a Ho Chi Minh, w styczniu 2020 roku zatrzymałam się na kilkudniowy pobyt w mieście. Przez tych kilka dni, nie było czasu na nudę i zbyt długi odpoczynek na plaży.
W takim razie, co można robić w Da Nang?
Odpocząć na plaży
Na spragnionych odpoczynku, w Da Nang czekają piaszczyste plaże ciągnące się przez ponad 9 km. Wejście na nie jest bezpłatne. Po obu stronach promenady biegnącej wzdłuż plaży rosną przepiękne palmy.



Wysokie, nowoczesne budynki hoteli, stojące blisko morskiego brzegu, nie mają nic wspólnego z typową wietnamską zabudową. Zresztą sami zobaczcie jak prezentują się na zdjęciach.


Jeżeli będą sprzyjające warunki pogodowe, macie szanse zobaczyć surfererów unoszących się na morskich falach.

Patrząc z plaży na północny wschód, w kierunku górzystego półwyspu Son Tra, przy dobrej widoczności, zobaczycie biały posąg Chùa Linh Ứng. Znajduje się on w odległości około 10 km od centrum miasta.


Zjeść owoce morza
W Da Nang znajdziecie restauracje serwujące owoce morza. Ja natrafiłam na ogromny punkt gastronomiczny niedaleko plaży, gdzie można było wybierać upatrzone „smakołyki” pływające jeszcze w akwariach z bardzo czystą wodą. Wskazane, świeże owoce morza kupuje się na wynos lub są przygotowywane na miejscu przez szefa kuchni . Nie powiem o cenach, nie korzystałam z konsumpcji, żal mi było skorupiaków i mięczaków więzionych w przezroczystych pojemnikach.



Zobaczyć pokaz na Moście Smoka
Most Smoka przerzucony nad rzeką Han, ma długość 666 m, wysokość 66 m i szerokość niespełna 38 m, łączy nadmorskie dzielnice miasta z lotniskiem.

Od 2013 roku jest jedną z atrakcji w Da Nang i jego rozpoznawalną wizytówką. Otwarto go w 38 rocznicę wyzwolenia Da Nanga. W wymiarach mostu jest dużo szóstek. Czy to tylko zbieg okoliczności? Nie sądzę. Szóstka uważana jest przez Wietnamczyków za przychylną liczbę przynoszącą szczęście i fortunę. Na popularność mostu wpłynął jego element dekoracyjny, żółtego koloru ciało metalowego wietnamskiego smoka, długiego na kilka przęseł.


Można postawić sobie pytanie, dlaczego na moście zagościł smok? Może dlatego, że według wierzeń, których korzenie sięgają dynastii Ly, smok symbolizuje władzę, szlachetności i szczęście. Nie miałam jeszcze okazji widzieć mostu wybudowanego w takim stylu. Dragon Bridge ciekawie prezentował się za dnia, ale zdecydowanie mocniej przykuwał uwagę, po zachodzie słońca. O zmroku bajkowy stwór był podświetlany. Wyglądał zjawiskowo zmieniając płynnie kolorystykę cielska, z żółci przez zieleń po kolor niebieski, a to wszystko na tle ciemnego nieba. Dodatkowego uroku dodawało podświetlenie przęseł mostu, i to wszystko odbijało się w rzece.


Podczas naszego pobytu, nadrzeczny teren w pobliżu mostu był zadbany i bardzo ładnie ukwiecony i oświetlony.

A to jeszcze nie największa atrakcja tego miejsca czekająca na turystów.
Jeżeli chcielibyście udać się nad rzekę Han w okolice Dragon Bridge by zobaczyć kilkuminutową aktywność metalowego stwora, ziejącego najpierw ogniem, a następnie wypluwającego strumienie wody, musicie planować pobyt w Da Nang w sobotę lub niedzielę. Tylko w te dni, o godzinie 21:00, macie szanse uczestniczyć w bezpłatnym pokazie ognia i wody. Musicie przyjść tam nieco wcześniej by znaleźć dogodne miejsce. Pokaz jest krótki i trwa niespełna 15 minut. Na czas aktywności gada, na moście wstrzymywany jest ruch samochodowy. Atrakcja ta gromadzi bardzo dużo turystów.


Podczas naszego pobytu, ale zapewne jest tak za każdym razem, wiele osób wspięło się na most, by podczas pokazu stać niemal pod samą paszczą stwora. Ja wolałam obejrzeć aktywnego, bajkowego stwora z nadbrzeża. Moim zdaniem, oglądanie smoka ziejącego ogniem i wypluwającego strumienie wody z dalszej perspektywy jest ciekawsze, bo widzi się dodatkowo grę barw na jego cielsku, a to wszystko odbija się w rzece. I zdjęcia wyszły zdecydowanie ładniejsze.
Ponadto na moście i schodach stał jeden przy drugim, tłum gapiów.
Ten krótki czas nocnej aktywności uśpionego w dzień smoka, ściąga w okolice mostu rzesze turystów. Jest to też najlepszy moment na zarobek dla pracujących w gastronomii. Na nabrzeżu, w okolicy mostu, zlokalizowane są uliczne bary, stoją plastikowe stoliki i małe krzesełka.

Jednak aby z nich skorzystać, trzeba koniecznie kupić oferowany przez miejscowych sok z kokosa. Nagabywanie turystów do zajmowania miejsca przy stolikach i przymuszanie do kupna kokosa przez nachalne krzykliwe Wietnamki, obniżyło poziom samego pokazu. Widziałam, jak jedna z kobiety wyrywała krzesełka osobom, które nie chciały skorzystać z konsumpcji. To był jeden z nielicznych momentów, które odebrałam z wielkim niesmakiem. W przeważającej większości, Wietnamczycy byli mili i uprzejmi. Kto nie chce dać się naciągnąć na picie, może spokojnie stanąć obok. Jeżeli nie uda Wam się być w Da Nang w okresie weekendu i tak warto przybyć pod Most Smoka wieczorem, by zobaczyć nabrzeże z kolorowymi światłami odbijającymi się w rzece.



W dzień to miejsce też prezentuje się uroczo, kiedy ukwiecona promenada tętni życiem.

Odwiedzić Nocny Market Son Tra
Wieczorny wypad w okolice Mostu Smoka można połączyć z wizytą na pobliskim nocnym targu Son Tra, chętnie odwiedzanym przez turystów. Otwarto go stosunkowo niedawno, bo w 2018 roku. Czego możecie doświadczyć w tym miejscu? Na pewno smaków i zapachów unoszących się z licznych punktów gastronomicznych serwujących na świeżym powietrzu lokalne przysmaki. Znajdziecie tam również liczne stoiska z pamiątki.



Zwiedzić miejskie muzea
Niestety, nie miałam czasu na skorzystanie z tych atrakcji.
Przed wyjazdem czytałam tylko, że polecane jest Muzeum Rzeźby Czamów, ludu mającego od II do XVIII wieku swoje państwo na terenie Wietnamu Środkowego. Obecnie Czamowie stanowią jedną z grupę etnicznych zamieszkujących Wietnam i Kambodżę.
W Da Nang, podobnie jak w wielu innych wietnamskich miastach, znajdziecie muzeum Ho Chi Minha.
Wybrać się do okolicznych atrakcji
Miasto stanowi dobry punkt wypadowy do dwóch z siedmiu wietnamskich obiektów znajdujących się na szczytnej liście światowego dziedzictwa UNESCO. Jeden to urokliwe miasteczko Hội An oddalone od Da Nang około 30 km i bardzo chętnie odwiedzane przez licznych turystów.

Drugi, to Mỹ Sơn oddalony o 69 km od miasta, zabytkowy kompleks świątyń hinduistycznych, a raczej pozostałości po religijnym sanktuarium Czamów z IV-XV wieku.

Obie atrakcje odwiedziłam i opisuję je w oddzielnych wpisach: My Son – wietnamski Angkor Wat oraz Hoi An – miasto lampionów.
To jeszcze nie wszystko, co ma do zaoferowania Da Nang.
Niemal u granic miasta leżą Góry Marmurowe, do których w kilka minut dotrzeć można taksówką. Więcej o kilkugodzinnym wypadzie w to miejsce możecie przeczytać we wpisie: Marble Mountains – atrakcja środkowego Wietnamu.


Przed wyjazdem do Wietnamu spotkałam się różnymi opiniami o Da Nang. Osobiście miasto oraz plaża podobały mi się i gdybym była jeszcze z dzień lub dwa dłużej, zajrzałabym do muzeum Czamów i pojechała na tajemniczo wyglądający półwysep Son Tra. Może kiedyś…
Jak patrzy się na takie zdjęcia, to człowiek natychmiast chce się pakować i wyruszać w podróż 🙂 Pozdrawiamy!
To prawda. Teraz zostają nam tylko zdjęcia i wirtualne podróże. Oby jak najkrócej. Też pozdrawiam