Po przedpołudniowym zwiedzaniu Cesarskiego Miasta w Hue ruszyliśmy zwiedzić okoliczne zabytki. W planie była Thien Mu Pagoda dwa grobowce cesarskie Minh Mang Tomb i Khai Dinh Tomb oraz mniej turystyczna atrakcja – Than Toan Bridge. Pokonaliśmy w sumie 40 km, zajęło nam to około 3,5 godziny. W umówione miejsce i o określonej godzinie podjechał po nas kierowca, z którym ustaliliśmy szczegóły jeszcze w Polsce.
Thien Mu Pagoda
Zwiedzanie okolic Hue rozpoczęliśmy od stojącej nad brzegiem rzeki na niewielkim wzgórzu Thien Mu Pagoda, oddalonej od Cytadeli o zaledwie 5 km. Jak głosi legenda, w miejscu tym ukazała się istota boska i zaleciła postawienie świątyni, domu modlitwy, co miało zagwarantować Wietnamowi pokój.

Pierwszym, widocznym z drogi budynkiem kompleksu jest siedmiokondygnacyjna, ośmiokątna wieża Thien Mu wysokości 21 m, zbudowana w 1844 roku za panowania cesarza Nguyen Thieu Tri. Każde z pięter symbolizuje kolejny etap życia Buddy. By do niej dojść trzeba pokonać nieco schodów. Po dwóch stronach wieży stoją dwa budynki, w jednym umieszczony jest dzwon ważący prawie 3300 kg, w drugim na grzbiecie żółwia kolumna z wyrytą w języku chińskim historią budynku i poezją jednego z cesarzy.

Dalej w otoczeniu zieleni i drzewek Bonsai znajduje się budynek świątynny. Na samym końcu stoi znacznie mniejsza budowla w kształcie wieży.


Teren kompleksu jest nieduży, bardzo zadbany i licznie odwiedzany nie tylko przez turystów ale i przez wyznawców buddyzmu. Moją uwagę przyciągnęła przyroda: liczne ryby pływające z w zbiorniku wodnym oraz drzewa z nieznanymi mi owocami.


Na terenie Pagody mieści się niewielki klasztor, przy odrobinie szczęścia można spotkać modlących się lub pracujących mnichów. Na terenie kompleksu, w jednym z budynków stoi też Austin, samochód, którym w czerwcu 1963 roku mnich Thich Quang Duc wyruszył do Sajgonu. Po dotarciu na miejsce, w ramach protestu przeciwko dyskryminacji religii buddyjskiej, usiadł w pozycji kwiatu lotosu na jednej z ulic miasta i dokonał samospalenia. W konsekwencji tego czynu doszło do licznych demonstracji.

Wejście na teren Pagody jest nieodpłatne.
Będąc przy Pagodzie, warto też rzucić okiem na ozdobne łodzie turystyczne stojące przy brzegu Rzeki Perfumowej. Chętni, mający więcej czasu mogą wybrać się w rejs po rzece.



Minh Mang Tomb
Kolejnym punktem zwiedzania, w ramach zakupionego biletu, było odwiedzenie grobowca cesarza Minh Mang, panującego w Wietnamie w latach 1820 – 1840. Po śmierci władcy, na przełomie 1840–1843 roku, mauzoleum wybudował mu jego następca cesarz Thieu Tri.

Ogrodzonego murem kompleksu bronią kamienne postacie zwierząt i mandarynów stojące na jednym z dziedzińców przed pawilonem Steli.



Kolejne dziedzińce ozdabiają drzewka Bonsai, dodatkowo stały też liczne donice z kwiatami, którymi z racji święta Tet dekoruje się wietnamskie domostwa.



Na terenie kompleksu jest też jeziorko z pływającymi w nim czerwonymi rybami. Za niewielką opłatą można kupić pokarm i je pokarmić. Grobowiec stoi w otoczeniu wysokich drzew.

Podczas naszej wizyty, miejsce było niezbyt oblegane. Tego dnia panowała ciepła lecz deszczowa pogoda.

Khai Dinh Tomb
Przedostatni władca Wietnamu, cesarz Khai Dinh panujący w latach 1885-1925 postanowił wybudować sobie grobowiec na stoku wzgórza. By z poziomu ulicy dotrzeć do centralnego miejsca, w którym złożono ciało zmarłego, trzeba przejść przez masywną, żelazną bramę i pokonać liczne schody. Pierwsze prowadzą do dziedzińca z kamiennymi posągami obrońców mauzoleum. Postaci jest znacznie więcej niż w grobowcu Minh Manga.



Kolejnymi schodami dociera się do głównego miejsca spoczynku władcy.


Do zdobień sarkofagu, nad którym umieszczono baldachim, wykorzystano niezbyt drogie materiały lustra, szkło i porcelanę. Również ściany i sufit zdobią liczne ornamenty. Pomieszczenie to bardziej wydaje się być komnatą pałacową niż grobowcem. Budowę trwającą 11 lat rozpoczęto w 1920 roku jeszcze za życia cesarza Khai Din.


W drodze do kolejnego punktu mijaliśmy pola ryżowe.

Thanh Toan Bridge
Zadaszony, drewniany mostek wybudowano w 1776 roku. Znajduje się on około 8 km od Hue, ma 17 m długości i 4 m szerokości. Powstał z polecenia Tran Thi Dao, żony wielkiego mandaryna za panowania Le Hien Tong. Bezdzietna kobieta przeznaczyła swoje pieniądze na wybudowanie miejsca modlitwy za ludność wioski. Wymyśliła mostek z ołtarzem przodków w środku. Budowla służyła też podróżnym, jako miejsce odpoczynku. Wzdłuż mostu biegnie ławka, na której można przysiąść.


Warto przejść wzdłuż brzegu rzeki, gdzie po kilku krokach zobaczycie inny mostek, wykonany z długich żerdzi, moim zdaniem dla odważnych. Do jego konstrukcji wykorzystano dwa drzewa rosnące po obu brzegach rzeki.



To był już ostatni punkt zwiedzania tego dnia. Zostaliśmy odwiezieni do centrum miasta. W sumie zwiedzanie Cesarskiego miasta i okolic Hue zajęło nam około 7 godzin.
To bardzo interesująca wyprawa w niezwykle ciekawy rejon świata. Piękna zdjęcia tam wykonałaś! Z przyjemnością prześledziłam Waszą podróż wśród tych egzotycznych budowli i roślinności:)))
W Wietnamie bardzo nam się podobało. Mamy stamtąd same dobre wspomnienia.
Bardzo ciekawe miejsce. Ach jak mi brakuje tych klimatów dalekoazjatyckich.
I nie wiadomo, kiedy będzie można wybrać się w podróż. Ja wróciłam do Polski na krótko przed pierwszą falą pandemii.